OBSERWATORZY

6 maja 2012

Deszcz, który powinien padać

Wieje, pogoda jest ohydna. A jednak on nie pada. Dlaczego? To wszystko perfekcyjnie dopełniłoby ten melancholijny klimat. Nadal siedzę w tym samym pokoju co wczoraj, przy tym samym zawieszającym się komputerze (przepraszam, laptopie) i zastanawiam się, czy pomalować paznokcie, skoro i tak za kilka godzin będę musiała je zmyć. Cóż za trudne decyzje. Gdyby książka, którą skończyłam pół godziny temu była dłuższa, to pewnie wcale bym nie klikała palcami po klawiaturze (o dziwo pełnosprawnej). A tak usiadłam i czekam aż przyjedzie mama aby mnie stąd zabrać.
Dzień bardzo ciekawy; składał się on z odwiedzin na cmentarzu, podróży w do firmy  produkującej nagrobki (która była zamknięta) i czytaniu "Mrocznej Gwiazdy" z serii "Księgi Pięciorga" napisanej przez Anthony'ego Horowitza - czyli mojej lektury na majówkę. Książki są bardzo krótkie na jeden, góra dwa, wieczory.
Nie mam co robić, niebo się rozpogadza, przyjechała mama. Zapewne za jakąś godzinę (po tysiącu moich błagań) w końcu wrócimy do Łodzi.
Pierwszy raz mam ogromnego stresa związanego z językiem polskim. Przez jedną durną kartkówkę, która może rozwalić mój rządek idealnych ocen z tego przedmiotu, a przez to tą końcową. Mam wrażenie, że moje przerośnięte ambicje działają na niekorzyść. I boję się co przez to czeka mnie przyszłości.
Znów wyczuwam kłótnię z tematem przewodnim "Ty nic nie jesz". Powoli nie chce mi się już tego słuchać. Ale przecież nie będę w siebie wmuszać kanapek, słodyczy i ton innego jedzenia, skoro nie mam na nie zapotrzebowania. Najprawdopodobniej w drodze powrotnej nasłucham się jak to ja się głupio zachowuję w związku z niejedzeniem, słuchaniem muzyki przez słuchawki i wiecznym nosem w książkach. Często mam dość średniowiecznych poglądów mojej babci.

Najprawdopodobniej napiszę jutro, ale nie ma pewności. Więc nie zdziwcie się, jak nie będzie notki. Są dwie opcje: albo wcale nie będę miała czasu, albo będę go miała aż zanadto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz