Dla odprężenia zbolałego umysłu

Skończyłam trzecią część książek pana Horowitza i tak z nudów sobie usiadłam do bloga. To chyba pierwsza notka w historii tego bloga tak wcześnie. A co tam. ;3 Mam wrażenie, że mój aparat jest psychiczny, pisze, że się rozładowuje, a jak się go drugi raz włącza to bateria jest pełna. Hahahahaha. To nie było śmieszne. I jeszcze na zdjęciach mam datę 2007 r. Milusio. Jestem ciekawa jak to zmienić.
Mam focha na matematykę której nie rozumiem choćbym siedziała nad tym godzinami. Babcia próbuje mi to wytłumaczyć, ale z marny skutkiem. Kiedy mówię ' nie rozumiem' nagle są dąsy i teksty, że chcę to bezmyślnie napisać, a potem piec do komputera. Chyba w jej mniemaniu Internet jest dla mnie najważniejszą rzeczą na świecie. Pomyłka. Aż takim no-lifem to ja nie jestem, przepraszam bardzo. Pogoda okropna. Nic mi się nie chce. Czytam sobie lekturę i to chyba jedyna rzecz, którą dobrze umiem zrobić.
Mam w planach dzisiaj przerobić spodnie na szorty, takie jak pokazywałam wczoraj. I powystawiać te rzeczy na Allegro. Fakt, bardzo ambitne plany na niedzielne popołudnie.

Mam tutaj dla was takie jakby 'inspiracje'. :)

legginsy w kwiatki? mniam! <3

kolorowe końcówki i te luźne koszule. :3

Conversy z ćwiekami, zastanawiam się czy nie kupić czarnych i ich tak nie przerobić.

Moje fioletowe i tak już są baaardzo zmaltretowane. 

Torebka, buty i skarpetki... <3

biżu z sową, jaram się takimi od jakiegoś czasu. 

Ostatnio widziałam w Flo za 19,90 takie cudeńka. ;3

Takie torby - według mnie hit tego sezonu. 

zdjęcia z we♥it ; photoblog ; facebook ; tumblr

To na tyle, powracam do czytania lektury, a potem, najprawdopodobniej, do odrabiania (o zgrozo) matematyki. :(

Do napisania. ♥